Moja koleżanka stara się o dotację z Urzędu Pracy na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej. Dwa razy jej wniosek odrzucono - zabrakło jej 1,5 pkt., a po poprawkach 4 pkt :) . Sprawa za drugim razem poszła do ekspertów Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości – gdyż Urząd „nie czuł się kompetentny” ocenić wniosku. Panowie „eksperci” zaopiniowali wniosek negatywnie, przy czym zakwestionowali zarówno formalny , jak i merytoryczny aspekt wniosku. „Komisja” PUP dwukrotnie zaś potwierdziła prawidłowy pod względem formalnym aspekt wniosku, lecz nie zechciała odnieść się do rozbieżności między Jej, a AIP opinią, jak i skandaliczną opinia tychże na temat merytoryki wniosku.
Piszę tylko o rzeczach konkretnych, bo gdybym chciał pisać o całej masie uchybień PUP, o których mi opowiadała musiałbym napisać parę stron, i to wszystko, by było wiarygodne, musiałby uzasadnić. Wspomnę tylko o protokołach Komisji, które cudem udało się dostać, gdzie jak byk stoi, ze zostały przekreślone pierwotnie wyższe noty, a w ich miejsce wpisano noty niższe. Suma przekreśleń to jakieś 7 punktów.
Błędy „ekspertów” są oczywiste - ich charakter kardynalny, ale nadal nie w sposób doprowadzić do postulowanej konfrontacji z „ekspertami” pod nadzorem przedstawiciela Urzędu Miasta - mimo trzech pism do Pani Prezydent. Zwyczajnie – totalna olewka.
Ostatnio jednak coś „drgnęło” za przyczyną taką, iż udało się koleżance znaleźć w sieci, że ktoś zrobił dokładnie taki sam nowatorski biznes, jaki ona planowała. I nie byłoby w tym może nic dziwnego, wszak znana jest chociażby historia z wynalezieniem radia, gdyby za siedzibę dla swego projektu ten ktoś nie wybrał DOKŁADNIE TEGO SAMEGO ADRESU BIURA – ulica, numer, jaki był postulowany we wniosku koleżanki. Dodatkowo wykupienie domeny internetowej prze ktosia nastąpiło 2 miesiące po złożeniu wniosku przez koleżankę po raz pierwszy.
Sprawę z oporami przejęła wreszcie jedna z komórek Urzędu Miasta i zaleciła dwa miesiące temu kontrolę w PUP m.in. pod kątem, czy przypadkiem ów ktoś nie wziął kasy na rozpoczęcie swojej działalności. Nie wiadomo co kontrola przyniesie, ale najprawdopodobniej nic nie będzie – wszak nikt nikogo za rękę nie chwycił, a zbieżności, nawet tak daleko idące, .... „bywają”. Myślę, że jeśli kontrola nie wykaże, że ów ktoś dostał dotację na ten sam projekt, to odbyło się to zwyczajnie poprzez wykonanie TELEFONU DO PRZYJACIELA przez któregoś z urzędników PUP.
Piszę o Polsce Platformy Obywatelskiej, gdzie dziwne obniżenia not, czy „zbiegi okoliczności” nie budzą zdziwienia, gdzie błędów „ekspertów” nie w sposób wykazać poprzez konfrontację, gdzie trzeba być samemu śledczym, bo urzędy traktują ludzi nie jak klientów, ale petentów ... byle spławić.
TVN Warszawa też nie był zainteresowany tematem - widać był mało medialny, a gdy zadzwoniła do „nowego” CBA pani powiedziała, że nie widzi korupcji, wyraźnie dając do zrozumienia, ze sparwa ja męczy.
Czy o taką Polskę walczyliśmy ?
PS. Właśnie się dowiedziałem, ze koleżanka dostała propozycję "nie do odrzucenia" obowiązkowego wzięcia udziału w kursie ... autoprezentacji - koszt 2000 zł. Jej podanie, by zamisat tego kursu mogła wziąć udział w jednym z kursów, który jest organizownay pzre PUP, a który by się jej przydał w planowanej działalnosci gospodarczej, zostało odrzucone. Po "kursie" (pisanie CV i inne brednie, jak szukać pracy ...) zostanie być może skierowana do "pracodawcy" na staż - za jakieś 600 zł miesięcznie.
Tylko komu będzie sie "żyć lepiej" ?